Innowacja - kolejne ciekawe spotkanie
W czwartek 19
listopada 2015 roku grupa młodzieży uczęszczająca na zajęcia innowacji
pedagogicznej miała przyjemność gościć pana Włodzimierza Gorzelaka -
przewodniczącego Społecznej Rady Kombatantów. Spotkanie
dotyczyło wojennych losów naszego gościa i jego rodziny.
Zawiercie nazywało się w czasie II wojny światowej Warthenau i znalazło
się na ziemiach wcielonych do Rzeszy. Rodzina państwa Gorzelaków
mieszkała w okolicy dworca PKP, gdyż na kolei pracował ojciec rodziny i
naszego gościa pana Włodzimierza.
Pewnego lutowego
dnia 1943 roku gestapo zabiera mamę wraz z dwójką dzieci do
aresztu. Pani Gorzelakowa po długich przesłuchaniach zostaje wysłana do
obozu w Brzezince, a jej dzieci, 7-miesięczny chłopczyk Włodzimierz i
jego 5-letnia siostra Teresa, zostają osadzeni w "Polenlagrze" w
Siemianowicach Śląskich.
To jest dramat
matki i jej małych dzieci. Pan Włodzimierz z trudem wraca do tamtych
dni. Nie pamięta przecież, co się działo i dlaczego. Wie z opowieści
starszych, że ojciec, który był maszynistą na kolei, spowodował
wypadek pociągu z żołnierzami niemieckimi. Ta akcja sabotażowa była
powodem odwetu ze strony gestapo.
Dwoje małych
dzieci, samotnych, wystraszonych, zabranych od mamy trafia do tego
strasznego miejsca. Panujące tam warunki bytowe i higieniczne były
bardzo złe. Ludzie byli zawszeni, głodni i niedożywieni, raz na miesiąc
rodzina dostawała kawałek mydła. Dzieci państwa Gorzelaków są
tam zupełnie same.
Dziadkowie
Włodzimierza i Teresy mieszkający w Siewierzu - na szczęście dość
zamożni - sprzedali, co mogli i wykupili swoje wnuki od Niemców.
Wywieziono je z terenu obozu na stosie brudnej bielizny przeznaczonej
do pralni. Cztery miesiące strachu, płaczu, gróźb,
krzyków i, to najgorsze, samotności. Dwoje małych bezbronnych
dzieci zdanych na łaskę i niełaskę obcych.
U dziadków
doczekali końca wojny. Nasz gość do 14 roku życia przebywał w
szpitalach i sanatoriach w Busku Zdroju i Zakopanem. Bardzo powoli
odzyskiwał siły i zdrowie, i wreszcie po długiej rekonwalescencji
zaczął chodzić. Swoje dalsze życie związał z Zawierciem. Tu się ożenił,
znalazł pracę, wychowywał wspólnie z żoną córki, a przede
wszystkim poświęcił się pomocy tym, którzy walczyli w II wojnie
światowej lub w wyniku jej działań ucierpieli. Jest to człowiek
społecznik, od lat działa na rzecz upowszechniania i utrwalania w
pamięci kolejnych pokoleń Polaków wiedzy o ludziach, ich
tragediach i wojennych losach. Dziękujemy za wzruszające spotkanie.
Życzymy długich lat w zdrowiu.
M.P
do góry^